Święci na każdy dzień

A skoro na każdy, to także na ten. Ma to swoje szczególne uzasadnienie w tym, że dziś właśnie jest wigilia uroczystości Wszystkich Świętych. I choć każdego dnia wyłuskamy jakiegoś świętego patrona, który opiekuje się osobami tego dnia obchodzącymi imieniny (i nie wykluczam tu nawet wigilii Bożego Narodzenia, choć uznawanie Adama i Ewy za świętych pozostaje w sferze kontrowersji), to tego jednego dnia – 1 listopada – cieszymy się z orędownictwa ich wszystkich. A dziś, choć to dopiero wigilia i – zgodnie z kalendarzem liturgicznym – wspomnienie św. Alfonsa Rodrigueza – warto już do tego święta odpowiednio się przygotować.

Mateusz_1

Jeden Mateusz wziął św. Mateusza

Mateusz_2

Drugi Mateusz też

Mówiąc o przygotowaniu nie mam na myśli posprzątania grobów, kupienia zniczów, wieńców, najnowszego futra (choć w tym roku pewnie będzie koło 20 stopni). Uroczystość Wszystkich Świętych nie ma nic wspólnego ze Świętem Zmarłych. Coś takiego, jak święto zmarłych tak naprawdę w ogóle nie istnieje. Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych pojawia się oczywiście następnego dnia, 2 listopada. Nie jest to jednak święto i nie obejmuje swoim zakresem wszystkich zmarłych. Wspomnienie w kalendarzu liturgicznym to tak naprawdę dzień zwykły. Codziennie jest jakieś wspomnienie i dla niektórych może być ważnym świętować to wspomnienie, jednak nie ma takiej konieczności. Msze święte w kościołach odbywają się w rytmie dnia powszedniego. 2 listopada zaś wspomnienie obejmuje wszystkich wiernych zmarłych – a wiernych to znaczy takich, którzy zawierzyli Chrystusowi. Ma to oczywiste koneksje z uroczystością Wszystkich Świętych. O ile bowiem pierwszego dnia czcimy i wzywamy wszystkich tych, co do których już mamy pewność, że uzyskali zbawienie i przebywają w chwale Bożej, o tyle drugiego dnia myślimy o tych, którzy być może od tego zbawienia byli daleko, ale dążyli do niego starając się je osiągnąć.

Św. Daniel

Św. Daniel

Aleksandra

Ole przestały być rozróżnialne przez św. Aleksandrę

Nie mówimy natomiast o wszystkich zmarłych. Zmarłych ateistach, satanistach, tych, którzy odeszli od Boga. Choć oczywiście rozumienie słowa „wierny” może być różne. Możemy zatem mieć nadzieję na ostateczne nawrócenie wszystkich przed śmiercią, możemy też o wiernych myśleć w kategorii ochrzczonych. Albo nieochrzczonych, acz wierzących. Albo mnóstwo innych możliwych scenariuszy. Podstawowym znaczeniem jednak słowa „wierny” jest fakt ufności Bogu i podążania Jego ścieżką.

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy zarówno 1, jak i 2 listopada poogarniali nasze rodzinne groby i zatopili się w zadumie nad przemijalnością tego świata.

Kamil

Św. Kamil

Św. Weronika

Św. Weronika

W uroczystości Wszystkich Świętych chodzi jednak o coś zgoła innego. Ten dzień to moment ogromnej radości wśród wiernych Pańskich, ponieważ cieszymy się radością tych, którzy szli przed nami i pokazali nam, jak dojść do chwały Pana. Patrzymy na tych wszystkich grzeszników, ubłoconych po pachy, którzy zawołali do Pana i On wyciągnął ich z tego błocka. A potem oni poszli za Nim, żeby dotrzeć do Jego Królestwa, ale też żeby innym pokazać właściwą drogę. To dzień ogromnej radości z wielkiego daru życia wiecznego, które Bóg obiecał nam i tak wielu już udzielił. I dalej pragnie udzielać. Dzień zwykłych ludzi, takich jak my, którzy potrafili naprawdę do końca zaufać Chrystusowi. Ten dzień najbardziej ze wszystkich jest dla nas nadzieją na to, że nie tylko Chrystus zmartwychwstał i wniebowstąpił, ale że również my zmartwychwstaniemy i mamy szansę na wniebowstąpienie.

Joanna_2

Św. Joanna Myrrhbearer

Joanna_1

Św. Joanna d’Arc

W związku z uroczystością Wszystkich Świętych wiele środowisk katolickich rozpoczęło akcję, która mnie urzekła. Akcja polega na zmienianiu swoich zdjęć profilowych na portalach społecznościowych (głównie na Facebooku) na wizerunki świętych. Byłem jednym z pierwszych wśród znajomych, którzy natchnieni akcją dokonali podmianki, ale im bliżej 1 listopada, tym bardziej lawinowo zamiana profilówek się odbywała. Sytuacja była naprawdę wzruszająca, kiedy nawzajem z Żoną sobie relacjonowaliśmy na gorąco: „Ola z Mateuszem zamienili!” „Adam z Asią też zamienili!” i tak dalej. Kiedy poddawało się sugestię konkretnej osobie i ta osoba, z początku trochę niepewnie, ostatecznie decydowała się na zmianę z niekwestionowaną satysfakcją. Zadziwia jak wiele osób w dzisiejszych czasach pamięta o tym, kogo wspominamy w okresie przed i po 1 listopada, a przede wszystkim w trakcie. Dlatego właśnie postanowiłem w tym wpisie zamieścić galerię wybranych wizerunków dostępnych na portalu, z którego korzystam. Dlatego, że to piękna i wzruszająca akcja.

Honorata

Św. Honorata

Albert

Św. Brat Albert, czyli św. Adam

Oczywiście nie jest tak, że przeciwnicy obnoszenia się ze swoją wiarą nie stają w opozycji do akcji. Lawinowe zmiany zdjęć profilowych nazywają idiotyczną modą na ikony, pytają czy opłatkiem też się zamierzamy dzielić na Facebooku i twierdzą, że mają trudność z odbiorem tej sytuacji, bo portal z którego korzystamy nie jest w stanie przefiltrować wszystkich danych zgodnie z ich preferencjami, zanim wpadną w ich oczy. To akurat jest smutne. Świat jest wielki, a świat wirtualny jeszcze większy. A jednak z drugiej strony właśnie dzięki tej gigantycznej sieci oplatającej cały świat ludzie stali się sobie mniej odlegli niż kiedykolwiek w dziejach. Wprawdzie można gołym okiem zauważyć zagrożenie zatopienia się w „virtualu” kosztem życia w „realu”, ale jednocześnie da się zobaczyć, że dzięki „virtualowi” znamy całe mnóstwo ludzi, odbiorców naszych przekazów, których w „realu” nigdy byśmy nie spotkali. Założyłem konto na Facebooku żeby zagrać w polecaną mi grę. By w nią grać, musiałem mieć „sąsiadów”. By ich mieć, musiałem ich poszukać. I tak oto, grając w grę, zaprzyjaźniłem się ze śliczną dziewczyną z Tajwanu i brodatym Redneckiem z Ameryki. A skoro teren oddziaływania jest tak szeroki, a my – chrześcijanie – mamy obowiązek nieść Chrystusa do wszystkich narodów i robimy to naszym codziennym życiem, to taki sam obowiązek mamy nieść Chrystusa w świecie wirtualnym i na portalach społecznościowych. Naszym obowiązkiem jest właśnie oddziaływanie przekazem ewangelizacyjnym na wszystkich, których spotykamy – po tej czy po tamtej stronie komputera. Mamy obowiązek opowiadać o

Patryk wezwał św. Antoniego

Patryk wezwał św. Antoniego

Łukasz

Św. Łukasz

Chrystusie, a kto chce słuchać, będzie słuchać. A kto nie chce słuchać, może się od tego odciąć. Jedna znajoma, zazwyczaj mi przeciwna, taka, z którą toczę zacięte batalie o aborcję, napisała mi w obronie akcji: „Zupełnie nie wiem w czym problem – jak się ludziom podoba, niech mają wizerunki świętych jako zdjęcie profilowe, niech inni mają dynie i nietoperze. W zasadzie uważam, że to fantastyczna inicjatywa z tymi ikonami”. To podniosło mnie na duchu. Akcja podoba się nawet niektórym osobom, które na co dzień sceptycznie podchodzą do Kościoła i wiary w ogóle.

Pierwotnie notka miała nosić tytuł „Świętymi w Halloween”. Przeszła mi jednak przez głowę myśl, którą później ta sama, wspomniana już znajoma wyraziła w swoim komentarzu: „tylko nie kumam, czemu musi mieć charakter antyhalloweenowy”.

Św. Tomasz Morus

Św. Tomasz Morus

Ela wzięła św. Katarzynę

Ela wzięła św.Katarzynę

Można wyjaśniać dlaczego ma charakter antyhalloweenowy, ale w rzeczywistości prawdą jest, że tego typu inicjatywy nie powinny być „anty”, lecz raczej „pro”. Tak naprawdę nie mamy przede wszystkim w obowiązku walczyć ze zgubnym zabobonem Halloween. Przede wszystkim mamy obowiązek głosić Zmartwychwstałego Zbawiciela i wspominać chrześcijańskie tradycje. Inicjatywa zamieszczania na swoim profilu zdjęć świętych patronów przypomina nam o uroczystości Wszystkich Świętych. Która, wbrew pozorom, ma o wiele silniejsze oddziaływanie, niż Noc Wszystkich Duchów.

 

Maurycy

Patron bloga – św. Maurycy

Agnieszka

Św. Agnieszka

I choć mój blog to nie Facebook, i ja postanowiłem tymczasowo dokonać zmiany wizerunku. Bardzo przyzwyczaiłem się do mojego Maurycego od Hawranka (choć nigdy nie upewniłem się, czy nie jest to jednak Hawranek od Maurycego), ale dla tej szlachetnej okazji na chwilę może go zastąpić święty Maurycy z włócznią. Niech żyją wiecznie Wszyscy Święci! Alleluja!

Categories: Świat i Kościół | Tagi: , , , , | 6 Komentarzy

Zobacz wpisy

6 thoughts on “Święci na każdy dzień

  1. No po prostu „dwóch blogerów to lubi”, ale żaden nie skomentował…
    Ładna szata graficzna, Mężu, tak tu kolorowo :). Wiesz, że ja lubię świętych, to prawie jak pokemony :P. I z wielką chęcią włączyłam się w tę akcję fejsbukową, chociaż moja święta należała do mało atrakcyjnych, ale nie narzekam, jak na wiekową dziewicę-męczennicę i tak prezentowała się nieźle :).

  2. Dziękuję Ci za komentarz, Dobra Żono! Cieszę się, że doceniłaś szatę graficzną, naprawdę niełatwo było tu zmieścić tych wszystkich świętych, jeszcze tak, żeby się tekst nie porozjeżdżał. I tak chyba mam kilka akapitów więcej niż pierwotnie :).

    Nowa notka nastąpi wkrótce, acz jest długa i pracochłonna, jeszcze się nie wyrobiłem…

  3. ja chętnie posłużę wskazówkami na temat dodawania wielu zdjęć i rozjeżdżania tekstu przy tym. Dodaje tyle zdjęć, że wiem o tym chyba wszystko! :D

  4. mamelka

    Witam,Nie jesteście sami dopiero przeczytałam ten artykuł.Ja byłam jedną z wielu lub niewielu zależy kto ile ma znajomych na facebooku :-),która wstawiła swoją Patronkę jako zdjęcie profilowe.I nie czułam żadnego wstydu,wręcz przeciwnie czułam radość ,że uczestniczę w czymś co mia sens.Zawsze myslałam,że wiem duzo o swojej patroncę,ale tak naprawdę moja wiedza była zaledwie namiastką w porównaniu tego czego się dowiedziałam czytając coraz to nowsze artykuły.A tak naprawdę Ciesze,się,ze tak zupełnie przypadkiem znalazłam Waszą stronę czuję,ze bedę stałą bywalczynią.

  5. Bardzo mi miło, jako autorowi tego bloga :). Zapraszam serdecznie do lektury i cieszę się, że przypadła do gustu! Oczywiście na temat związków niesakramentalnych (temat zaproponowany w Księdze Gości) postaram się pomyśleć, nie do końca jednak rozumiem o co chodzi tak konkretnie, tj. o szczegóły nad którymi miałbym się zastanowić. Jeśli mógłbym poprosić o więcej szczegółów, zdecydowanie zwrócę uwagę na temat. Jest kilka notek o mieszkaniu razem przed ślubem, ale to chyba nie do końca o to chodzi?

    Cytrynna, chętnie skorzystam z dobrych porad dotyczących zamieszczania zdjęć :). Właśnie myślę nad reformą bloga polegającą na upstrzeniu każdego archiwalnego wpisu przynajmniej jednym obrazkiem.

  6. mamelka

    Przeczytałam sporo artykułów na tym blogu ,wszystkie mnie zaciekawiły.I tak zastanawia mnie jak osoba,która ma tyle wiedzy opisałaby zycie takich małżeństw.Mimo wszystko połowa z takich ludzi jest bardziej wierząca niż niejeden tzw poprawny katolik.,ale zawsze znajdą się Ci Sprawiedliwi,którzy osądzą.Nie będę owijać w bawełne bo problem dotyczy również mnie.I szczerze naprawdę nie wiem jaką byłabym katoliczką gdyby to wszystko sie nie zadziało,dopiero teraz kiedy nie mogę(przyjmować eucharystii itp) to naprawdę Chcę!!!.Dopiero teraz rozumiem co to jest tak naprawdę małżeństwo..Nie będę obwiniać kościoła za wszystko bo to ja dokonałam wyboru,mam tylko żal,iz w momencie podjęcia decyzji o zawarciu zwiąku małżeńskiego kilka lat temu,kościół jedynie co zrobił to przyjął opłatę,kazał wypełnić broszury i to wszystko,a już wtedy byłam zagubiona i sama nie wiedziałam czy dobrze robie byłam w ciazy.Nikt tak naprawdę za mną nie rozmawiał,nie miałam zadnych nauk itp.ZA decyzje wtedy podjęta bedę płacić do końca życia.Wiem,że można unieważnić małzeństwo,ale nie wiem czy starczy mi sił na tą walkę bo przecież biskupi,proboszcze z całym szacunkiem,”nigdy się nie mylą”?!Przeczytałam ostatnio ksiązkę Niesakramentalni Ks.J.Połygi i dopiero po jej przeczytaniu odwazyłam się cokolwiek o tym mówić.Bo tak żyłam w wielkim poczuciu winy.Mam wsparcie tylko u jednego Księdza z mojej parafii,nie chodzę do spowiedzi,więc każdą rozmowę z nim traktuję jak spowiedż.Cieszę się,że On poprostu Jest i pomaga mi.Wiem,że takich ludzi jak ja jest sporo,czasem są bardziej wartosciowi bo chodzą do koscioła z potrzeby serca,a nie aby wszyscy widzieli,że tam są.Niestety tacy niesakramentalni pozostają prawie zostawieni sami sobie i raz w roku mają rekolekcje.Mało jest kosciołów w których grupka takich ludzi się spotyka i rozmawia,a wydaję mi,sie,że to właśnie im Potrzeba wielkiego wsparcia.Kojarzy mi się ta zagubiona owieczka.Jezuz zostawił wszystkie i poszedł szukać tej jednej.To tak jak z kosciołem.Ksiądz powinien skupić sie,na pomocy tym którzy potrzebują.,bo wie,że tamci w tym kościele bedą.Oj haotycznie to wszystko napisałam,ale to dlatego,że mam metlik w głowie i myśl goni mysl.

Dodaj komentarz