Wielkanoc jest najważniejszym świętem chrześcijaństwa, choć najstarsi górale mogliby powiedzieć, że chodzi jednak o Boże Narodzenie. Jednak to nie Boże Narodzenie obchodzi się w Kościele praktycznie od zawsze i to nie narodziny Jezusa są bezpośrednią przyczyną naszego zbawienia, lecz właśnie Jego śmierć i zmartwychwstanie. Świętując Boże Narodzenie radujemy się ze zstąpienia Słowa Bożego na Ziemię, jednak to świętując Wielkanoc płaczemy nad śmiercią Słowa w znaczeniu ludzkim i przeżywamy zmartwychwstanie i wybawienie dusz, które są bezpośrednimi celami całego tego Boskiego spektaklu.
W tradycji polskiej przyjęło się, że najważniejszą mszą w najważniejszym święcie są Rezurekcje (lub Rezurekcja – prawidłowo). Rezurekcja zaczyna się rano, bladym świtem, najlepiej jeszcze przed wschodem słońca lub równo z nim. Ludzie przychodzą na nią świeżo wybudzeni, zaspani, trzeźwi ich poranny chłód. W związku z koniecznością porannego wstawania mszę świętą w Wigilię Paschalną odprawia się wcześnie, opornie i w pośpiechu, żeby ludzie zdążyli się wyspać. Żeby wyspać się zdążył ksiądz.
W tym myśleniu jest błąd. W całym bowiem Kościele katolickim to msza święta Wigilii Paschalnej jest najważniejszym ze wszystkich punktów kalendarza liturgicznego. Nie jest to msza w Wielką Sobotę, lecz już pierwsza msza Niedzieli Wielkanocnej, już pierwsza msza po zmartwychwstaniu. Poważnym naruszeniem liturgicznym jest, z jakiegokolwiek powodu, celebrowanie tej mszy przed zmrokiem. Wigilia Paschalna musi się bowiem zaczynać już w nocy, to jest po zachodzie słońca. Tak też oto nie odprawia się mszy ani w Wielki Piątek, ani w Wielką Sobotę, msza Wigilii jest już bowiem mszą Niedzieli Zmartwychwstania, choć data zdaje się mówić co innego.
Rozwiązaniem tego dylematu jest kalendarz Żydów. Pewnie nieraz zdarzyło Wam się zetknąć z informacją, że Pan Jezus leżał w grobie 3 dni, tak jak Jonasz w rybie. Z czystej matematyki wychodzi jednak, że leżał w grobie jeden dzień z hakiem, a ten hak był mały. Zmarł w piątek popołudniu. W niedzielę o świcie już Go w grobie nie było. Czysty rachunek: Jezus nie żył przez dzień do półtora. Skąd więc trzy? Należy sobie przypomnieć, że Żydzi północy nie uważali za linię graniczną kolejnych dób. Nowy dzień zaczynał się ze zmrokiem, wówczas też kończył się poprzedni. Otóż Jezus zmarł i został pochowany w ostatnich godzinach przed piątkowym zachodem słońca. Grzebano Go w popłochu, żeby zdążyć przed szabatem (sobotą), w którą dodatkowo wypadała Pascha (najważniejsze żydowskie święto). Tak więc Jezus leżał w grobie w piątek. Potem była sobota, szabat i Pascha, aż słońce nie zaszło ponownie. Dziewczęta z wonnościami zbliżyły się do grobu w niedzielę około świtania, ale Jezusa już tam nie było. Zmartwychwstał więc w nocy – a cała noc to była już niedziela, jak mówią najstarsi Żydzi. Tak więc Jezus leżał w grobie również w sobotę (całą) i w niedzielę (kawałek). A więc: trzy dni leżał w grobie. To mi się skojarzyło, żeby odbiec od tematu, ze Staszkiem, który zdaniem Mamusi Cytrynny jest już czterolatkiem, choć skończył dopiero rok.
Stąd też zasada działająca w Kościele, że ostatnia msza w sobotę jest już odprawiana z formularza niedzieli, ponieważ liczy się jako niedzielna. Stąd też, bez wyjątku w tej kwestii, msza święta w Wigilię Paschalną (a więc po Wielkiej Sobocie) jest już mszą Zmartwychwstania. Musi się jedynie zaczynać po zmierzchu, bo według tradycji żydowskiej po zmierzchu jest już niedziela, a Pan Jezus zmartwychwstał po zmierzchu, acz przed świtem, a o której – tego nie wiedzą ani najstarsi Żydzi, ani najstarsi górale.
Msza święta Wigilii Paschalnej jest więc najważniejszym momentem całego roku liturgicznego – odbywa się około momentu faktycznego powstania Pana z grobu tych kilka tysięcy lat wcześniej. Same Rezurekcje nie są jednak również celebrowane bezpodstawnie. Msza święta o świcie związana jest z momentem, w którym kobiety przyszły do grobu i nie zastały tam Jezusa. Nie jest to więc tradycja, którą należy za wszelką cenę wytępić i odrzucić. Należy jednak mieć na uwadze fakt, że to nie jest pierwsza, lecz już druga msza Niedzieli Zmartwychwstania. Że po Wigilii nie wsadzamy Jezusa do grobu jeszcze na kilka godzin i że nie wyciągamy Go procesyjnie jeszcze raz. Że alleluja uroczyście już rozbrzmiało. Jeśli chcemy, wstańmy o świcie na Rezurekcje, ale pamiętajmy że prawdziwa Rezurekcja, czyli Zmartwychwstanie, odbyło się w nocy.
Są też tacy, którzy uważają, że najważniejszym momentem w roku liturgicznym jest święconka. Pozwólcie, że powiem tylko: nie, nie jest. Bez święconki całe święta będą równie ważne. Pójdźmy do kościoła w sobotę wieczorem, a nie tylko w sobotę przed południem.
Wszystkim Wam życzę prawdziwej radości z Chrystusowego Zmartwychwstania! Alleluja!
Najnowsze komentarze